„Mazurski Inkubator Tradycji
Regionu" - Reportaż z wyprawy rowerowej...
W sobotę 8 czerwca 2013r odbyła się wyprawa rowerowa na jedną z największych wysp śródlądowych w Polsce - wyspę Szeroki Ostrów (poprzez groblę łączącą ją z lądem, często mylnie nazywaną półwyspem). Grupa młodzieży i dorosłych liczyła 15 śmiałków, którzy pochodzili z różnych części powiatu piskiego. Dzięki dofinansowaniu, w ramach projektu „Partnerstwa lokalne PAF, realizowanego przez Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom i Młodzieży w Rucianem Nidzie, można było poczuć piękną przyrodę oraz lokalną kulturę na własnej skórze - i własnym siedzeniu J
Wyprawa rozpoczęła się o 9:00, a trasa wiodła z Pisza przez ostępy leśne w okolicach Maldanina, kwieciste łąki przed Jeglinem oraz mroczne ścieżki przy śluzie wodnej na kanale Jeglińskim poprzez nastrojową wieś Zdory aż do przepięknej wyspy na jeziorze Śniardwy. Wyprawa nie była tak łatwa jak mogło by się to wydawać, szczególnie, że jeden ze śmiałków przejechał całą (30km) trasę na monocyklu! Ale czymże byłaby przygoda bez odrobiny dreszczyku emocji i humoru.
Na wyspie zapoznaliśmy się z historią sąsiednich wysp: wyspą Pajęczą oraz Czarci Ostrów, która była miejscem ofiarnym oraz cmentarzem Galindów. Na wyspie w 1784r cesarz Fryderyk II nakazał budowę ufortyfikowanych magazynów, tzw. Fort Lyck. Oficjalnie był to magazyn zapasów, koszary, piekarnia oraz strategicznie ważne miejsce, ale istniało tam również laboratorium prochowe. Kiedy w lt 1843 roku zapadła decyzja o budowie twierdzy Boyen w lt Giżycku Fort Lyck poszedł w zapomnienie. Magazyny rozebrano i przeniesiono na teren nowo powstającej twierdzy. Pozostałe konstrukcje powoli podupadły i uległy totalnej degradacji. Po budynkach zachowały się tylko ślady fundamentów.
Według starej mazurskiej legendy, Czarci Ostrów zamieszkują złe moce, a wyspa kryje zakopane diabelskie skarby.
Pewnego razu, kiedy rybak Trojan wybrał się na połów w okolice Czarciego Ostrowiu, zaatakowała go czarna łapa z pazurami. Jedynie modlitwa uchroniła rybaka przed rozbiciem o głazy. Trojan był jednak odważnym człowiekiem i zamiast poprzestać na jednorazowym kontakcie ze złymi mocami, wybrał się na wyspę, aby zagarnąć diabelskie skarby. Kiedy już niemal miał w rękach skrzynie pełne klejnotów, rzucił się na niego olbrzymi niedźwiedź. Rybak usiłował uciekać wpław, ale znana mu już czarna łapa wciągnęła go w wodną otchłań.
Ludzie mawiają, że Czarci Ostrów długo jeszcze potem rozbrzmiewał diabelskim śmiechem, a z całych Mazur nadlatywały nad wyspę wiedźmy.
Przepiękna pogoda sprawiła, że uczestnicy wyprawy nie ulegli pokusie popluskania się w jeziorze. Na wygłodniałych podróżników czekał przepyszny obiad w restauracji w Zdorach oraz zorganizowane przez młodzieżowych animatorów Stowarzyszenia „roZruSZnik” przy ZSZ w Piszu warsztaty z gry na bębnach „galindzkich”, tańca z ogniem, body painting oraz cieszące się dużym zainteresowaniem warsztaty z robienia zwierzątek z włoskich baloników do modelowania (efekty tych prac zostały sprezentowane dzieciom w świetlicy wiejskiej w Zdorach).
W przerwach między posiłkiem a warsztatami uczestnicy mogli przejechać się bryczką po okolicznych polnych drogach wokół Zdor.
Około godziny 16 wszyscy uczestnicy wyprawy rowerowej dotarli do Pisza, gdzie po krótkim podsumowaniu zakończono wyprawę.
W sobotę 8 czerwca 2013r odbyła się wyprawa rowerowa na jedną z największych wysp śródlądowych w Polsce - wyspę Szeroki Ostrów (poprzez groblę łączącą ją z lądem, często mylnie nazywaną półwyspem). Grupa młodzieży i dorosłych liczyła 15 śmiałków, którzy pochodzili z różnych części powiatu piskiego. Dzięki dofinansowaniu, w ramach projektu „Partnerstwa lokalne PAF, realizowanego przez Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom i Młodzieży w Rucianem Nidzie, można było poczuć piękną przyrodę oraz lokalną kulturę na własnej skórze - i własnym siedzeniu J
Wyprawa rozpoczęła się o 9:00, a trasa wiodła z Pisza przez ostępy leśne w okolicach Maldanina, kwieciste łąki przed Jeglinem oraz mroczne ścieżki przy śluzie wodnej na kanale Jeglińskim poprzez nastrojową wieś Zdory aż do przepięknej wyspy na jeziorze Śniardwy. Wyprawa nie była tak łatwa jak mogło by się to wydawać, szczególnie, że jeden ze śmiałków przejechał całą (30km) trasę na monocyklu! Ale czymże byłaby przygoda bez odrobiny dreszczyku emocji i humoru.
Na wyspie zapoznaliśmy się z historią sąsiednich wysp: wyspą Pajęczą oraz Czarci Ostrów, która była miejscem ofiarnym oraz cmentarzem Galindów. Na wyspie w 1784r cesarz Fryderyk II nakazał budowę ufortyfikowanych magazynów, tzw. Fort Lyck. Oficjalnie był to magazyn zapasów, koszary, piekarnia oraz strategicznie ważne miejsce, ale istniało tam również laboratorium prochowe. Kiedy w lt 1843 roku zapadła decyzja o budowie twierdzy Boyen w lt Giżycku Fort Lyck poszedł w zapomnienie. Magazyny rozebrano i przeniesiono na teren nowo powstającej twierdzy. Pozostałe konstrukcje powoli podupadły i uległy totalnej degradacji. Po budynkach zachowały się tylko ślady fundamentów.
Według starej mazurskiej legendy, Czarci Ostrów zamieszkują złe moce, a wyspa kryje zakopane diabelskie skarby.
Pewnego razu, kiedy rybak Trojan wybrał się na połów w okolice Czarciego Ostrowiu, zaatakowała go czarna łapa z pazurami. Jedynie modlitwa uchroniła rybaka przed rozbiciem o głazy. Trojan był jednak odważnym człowiekiem i zamiast poprzestać na jednorazowym kontakcie ze złymi mocami, wybrał się na wyspę, aby zagarnąć diabelskie skarby. Kiedy już niemal miał w rękach skrzynie pełne klejnotów, rzucił się na niego olbrzymi niedźwiedź. Rybak usiłował uciekać wpław, ale znana mu już czarna łapa wciągnęła go w wodną otchłań.
Ludzie mawiają, że Czarci Ostrów długo jeszcze potem rozbrzmiewał diabelskim śmiechem, a z całych Mazur nadlatywały nad wyspę wiedźmy.
Przepiękna pogoda sprawiła, że uczestnicy wyprawy nie ulegli pokusie popluskania się w jeziorze. Na wygłodniałych podróżników czekał przepyszny obiad w restauracji w Zdorach oraz zorganizowane przez młodzieżowych animatorów Stowarzyszenia „roZruSZnik” przy ZSZ w Piszu warsztaty z gry na bębnach „galindzkich”, tańca z ogniem, body painting oraz cieszące się dużym zainteresowaniem warsztaty z robienia zwierzątek z włoskich baloników do modelowania (efekty tych prac zostały sprezentowane dzieciom w świetlicy wiejskiej w Zdorach).
W przerwach między posiłkiem a warsztatami uczestnicy mogli przejechać się bryczką po okolicznych polnych drogach wokół Zdor.
Około godziny 16 wszyscy uczestnicy wyprawy rowerowej dotarli do Pisza, gdzie po krótkim podsumowaniu zakończono wyprawę.